Majowe ciepłe dni sprzyjają ciastu drożdżowemu 🙂 Tak, tak… być może brzmi to zabawnie ale przecież ciasto drożdżowe uwielbia ciepło, praca nad pysznymi drożdżówkami nie pochłania zbyt wiele czasu, a owoce w drożdżówkach przybliżają nas myślami do lata.
Pyszne, puszyste, drożdżówki z malinami smakują obłędnie. Polane słodkim lukier idealnie współgrają z orzeźwiającym smakiem malin. Dzięki nim drożdżówki są soczyste i mięciutkie, nie tylko w dniu pieczenia ale też na dzień kolejny.
Bardzo Wam polecam.
Składniki na 12 – 13 sztuk:
240 ml mleka
135 g cukru kryształu
1,5 łyżki drożdży instant, w proszku (14 g)
115 g rozpuszczonego masła
2 jajka
szczypta soli
570 g mąki pszennej
Mleko podgrzewamy. Wlewamy ciepłe do miski, zasypujemy cukrem i drożdżami. Mieszamy delikatnie drewnianą łyżką. Odstawiamy pod przykryciem w ciepłe miejsce, na około 10 minut, aż drożdże się lekko spienią.
Po tym czasie dodajemy jajka, masło, sól i mieszamy drewnianą łyżką. Wsypujemy mąkę, mieszamy początkowo łyżką następnie całość zagniatamy ręką.
Jeśli ciasto się klei podsypujmy odrobiną mąki, starajmy się jednak podsypywać jak najmniej. Wyrobione ciasto powinno być elastyczne.
Ciasto odstawiamy pod przykryciem, w ciepłe miejsce na około 1 – 1,5h do podwojenia objętości.
Wyrośnięte ciasto wykładamy na oprószony mąką blat. Rozwałkowujemy na prostokąt (około 12 x 18 cm). Wykładamy nadzienie malinowe, rozkładając na całe ciasto. Całość zawijamy w rulon. Kroimy na 12 – 13 kawałków.
Układamy na formie wyłożonej papierem do pieczenia, stroną przeciętą do góry, w odstępach od siebie (conajmniej 2 cm). Ponownie przykrywamy i odstawimy w ciepłe miejsca do lekkiego napuszenia.
Wkładamy do nagrzanego do 170 stopni piekarnika. Pieczemy około 30 minut, do zarumienienia. Wyciągamy. Odstawiamy do lekkiego ostygnięcia, po czym polewamy lukrem.
Nadzienie malinowe:
300 g malin mrożonych
80 g cukru kryształu
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
Zamrożone maliny mieszamy z cukrem i mąką.
Lukier:
8 łyżek cukru pudru
4 łyżki soku z cytryny lub gorącej wody
Cukier rozcieramy z sokiem z cytryny lub wodą do białości. Polewamy nim upieczone drożdżówki.
3 komentarze
Magdalena G
23 maja 2016 o 6:25 pmależ cudowne:)
magda
9 sierpnia 2016 o 6:55 pmDrożdżówki wyszły pyszne, ciasto mięciutkie, rozpływa się w ustach i świeże również na drugi dzień, trzeba jednak dużo silnej woli, żeby coś zostało do porannej kawy:-) kolejnym razem zrobię wersję z serem i jagodami. Polecam wszystkim niezdecydowanym!
Marta
19 sierpnia 2016 o 11:29 amSuper,,, bardzo się cieszę… To prawda, są przepyszne.